Otóż zamiast w miseczce albo pucharku czy innym kubeczku, galaretki zrobione były w... miseczkach z pomarańczowej skórki. Na dodatek pokrojonych w łódeczki - czy jak kto woli, księżyce.
Co potrzeba? Kilka pomarańczy i galaretki w różnych kolorach. Ilość zależy od tego, dla ilu łasuchów deser przygotowujemy.
Galaretki rozpuszczamy w wodzie - której dajemy ciut mniej niż głosi przepis na opakowaniu. Ma się rozumieć, każdy kolor osobno. Pomarańcze przekrawamy na pół i za pomocą łyżeczki wydrążamy środek tak, żeby nie uszkodzić skóry. Wbrew pozorom, wcale nie jest to takie trudne :) Przestudzoną galaretkę wlewamy do pomarańczowo-skórkowych miseczek i wstawiamy do lodówki, coby stężało. Jak już galaretka przybierze właściwą postać, kroimy miseczki - na pół i jeszcze raz na pół. W ten o to sposób powstają kolorowe łódeczki galaretkowe :)
Trudne? Wcale nie! A mina zaskoczonych domowników bezcenna - jeśli doliczyć do kompletu radość dziecka, to już w ogóle raj :) SMACZNEGO :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz